Przeskocz do treści

CIEKAWOSTKI

Zazwyczaj przytacza się doskonałą anegdotę o ekspansji reklam wedlowskich na dworcach kolejowych w latach 30:  Goszczący z wizytą w Polsce król Afganistanu widział na stacjach duże napisy E. Wedel. Imaginował sobie, że to na jego cześć. Wysiadłszy na Dworcu Głównym, odpowiedział witającemu go szefowi protokołu: „ewedel” sądząc, iż czyni równą uprzejmość gospodarzom, jak oni jemu.

W PRL wymyślono legendę, która uzasadniała, dlaczego fabryka Wedla dostała nazwę: Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca. Podobno po wyzwoleniu warszawskiej Pragi załoga Wedla, pod gradem niemieckich bomb, lecących z lewego brzegu Wisły, ręcznie robiła karmelki, by zawieźć je komunistom, którzy tworzyli Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN). 22 lipca 1944 r. wydał on manifest, który zapowiadał komunizm w Polsce.

Wykruszyli nam się pracownicy w zakładzie warszawskim, ale są jeszcze tacy, którzy pamiętają stare wyroby i opakowania, które nie tylko podnosiły walory estetyczne wyrobu, ale mobilizowały rzesze kolekcjonerów do zakupu naszych wyrobów. Czy tamten pomysł wart jest odłożenia do lamusa, czy może przy dobrej kampanii można go odświeżyć?